Są chwile
Gdy wolałabym martwym widzieć Cię
Nie musiałabym
Się Tobą dzielić nie nie
Gdybym mogła schowałabym
Twoje oczy w mojej kieszeni
Coś agresywnego się we mnie budzi.
Co jakiś czas wybucha niepohamowaną energią,
z którą nie ma co zrobić.
Ciska piorunami i coś grzmi wewnątrz.
A później.. klik.. i się wyłącza.
I nie ma siły przejść na drugi koniec pokoju.