• Zdjęcie stare ale trudno ...

Wróciłam i
bardzo dziękuję Natalce za towarzystwo jakby jej nie było umarłabym z nudów w weekend i nie tylko w weekend Z Agą też było fajnie choć obie chyba teraz przeżywamy kryzys-bynajmniej nie chodzi mi o kryzys emocjonalny.
Było smutno, bardzo smutno a czasem nasza bezsilność doprowadzała nas do histerycznych ataków śmiechu(bardzo dziwne prawda?).
Fajnie było posiedzieć przed snem i pośmiac się z naszego Dreyfusa
Ale nie fajnie było mieć kroplówki dwa razy dziennie po których puchły mi stawy i ledwo chodziłam i ruszałam rękoma ,ciągłe badania krwi
I wszystkie inne badania i nie fajnie było słyszeć "Natalko co to się z tobą porobiło co to za niespodzianki nam robisz z tą gorączką coo?" Przecież każdy marzy zeby mieć gorączkę przez 7mieś prawda? raz 39 raz 40 a 38 czasami wtedy mam szczesliwy dzień bo tak mnie niewymęczy.
Nie fajnie było się dowiedzieć o tym ze anoreksus schizofreniksus i bulimiksus
Fajnie było wołaś "sioostrooo, ratuunkuu"gdy krew cofnęła mi się do kroplówki a Natalka powiedziała " o nie krew niecierpie krwi" czy cos takiego :) i znów histeryczny śmiech nas dopadł
Ostatni dzień był koszmarny. Natalka wyszła a ja zostałam z.... samymi dziwnymi ludzmi ...

Moja ręka po kolejnych pobieraniach krwi do badan wyglądała jak ręka narkomanki boo było tyyle kropek ile pobierań a więc Natalko narkomanus jeszcze :)

Ile mnie nie było w szkole???? Przestałam liczyć chyba 4 tyg a moze 5?


A jutro? zamiast do szpitala bo przecież miałam to ....  no i co :P