Lipny dzien. Wstalam przed 11,pozniej obiad,farbnelam sie. Przyjechala kosmetyczka i siedzialam z nia 2.5 h. Pozniej poszlam na pozegnanie ksiedza, jeju jak szkoda ze odchodzi :ccc Teraz pizzeria i w sumie nie wiem kiedy do domu, bo sie mi juz tu nie chce siedziec. Taki przymul. Koniec wakacji, a chujnia. Dobra idziemy stad...