No to zajebiscie. Spalismy w namiocie do 2:00,bo nagle burza no i spiepszylismy do Szarkow i sb siedzimy,wiec nocka zarwana.A Tomeczek uciekl do domu do siebie, no a my oczywiscie nie. No ale bylo przedtem zajebiscie i to bardzo, a teraz siedzimy no i muzyka, komp i wszyscy w tel. Cale mokre, ale nie chce sie mi ogarniac... Ciekawe o ktorej pojde do domu. :)))