Żądam, żeby Alicja potem tu weszła i napisała fajną notkę, której ja nie umiem.
Mogę tylko napisać, że Białoruś obfitowała w gwałtowne uczucia:
zdegustowanie zachowaniem panny Franny w kontakcie z obcokrajowcami i nami z reszta tez i jej opowiesciami przy posilkach, zszokowanie stopniem zacofania tego kraju, zazenowanie lzami niemowiacych po ang rosjanek kiedy sie z nami zegnaly, obrzydzenie jedzeniem i gratis jeszcze zmeczenie ciaglym zarywaniem nocy(chociaz samo zarywanie oczywiscie wspominamy dobrze)
ale gwaltowne wcale nie musza byc negatywne! bylo tez duzo smiechu z sedziow-pedalow, gry w bekarty wojny, szklanych matrioszek, Tanyi i Tatian, dima sabaka wydima doćka ru i wiele innych, byl zachwyt uroda pewnej rumunki(xD), sympatia do do tej pory znienawidzonych dambow, rumunow, moldawow i innych takichtam. a takze chlebowego wina czy jaktotam sie zwalo:P
niektorzy poszli na basen, inni wszystkie wolne chwile spedzali na zgonieniu w pokoju i robieniu zdjec twarzy/laurek dla bialoruskow i ruskow/robieniu inych rzeczy w pokoju robienia i dawaniu w pokoju dawania.
poskumowanie zostawiam Ali w nadziei ze jednsk sie dolaczy.
A dzis wszystkeigo naj dla Damiana i Patryka i wszystkim milej zabawy