więc cudownie, czas sie tym zajać. o matko, o matko, moze i strachliwe ze mnie dziecię, a jednak zasiadam w tym kręu, nie zważająz na ewentualną ignorancję. no bo co? do odważnych świat należy przecież. mam mała misię, którą trzeba, po prostu trzeba spełnić. tak, jasne, możęmy ciągle zajmować się tym kochanym udawaniem, które sprawi, zę będzie nas lubił każdy, dosłowanie każdy, pod jednym malutkim waruneczkiem, oczywiscie - że nałożymy akurat maskę podobnś do niego. więc ja w ramach buntu spalam te wszystkie karnawałowo-szkolne maseczki., bo chyba ich już nie potrzebuję. przynajmniej będę się starała nie potrzebować.
od jutra bierzemy sprawy w swoje ręcę, bo przecież nikt tego za mnie nie zrobi, no ! na prawdę, mam ambine plany, może nwaet zbym ambitne, ale co tam.
na razi jest pozytywnie, nie będę oglądać się na wrzesień, bo co mi z tego. i tak nie użyję naszego srebrnego wehikułu czasu i się tam nie przeniosę. ale kij, raczej bym nie chciała nawet. bo jest jeszcze tyle nowych nazwisk, imion, ludzi. jeszcze tyle tych śmiechów i chichów, krzyków, miliony kartkóweczek, sprawdzianików, wycieczek, przerw. no i otrzęsiny.
i to wszsytko jeszcze przede mną.
bardzo ( możę nawet za bardzo ?) pozytywnie nastawiona do życia położę się spać, a tę cudowną myśl włożę sobie pod poduszkę.