; )

czas ucieka przez palce. przewiń. przewiń. przewiń ten cholerny czas. wstecz.

za nogi złapał mnie ogromniasty leń i za nic nie chce mnie puścić. ale w sumie jakoś szczególnie nie mam zamiaru się przed nim bronić. próbuje odtworzyć sobie dzisiejszy sen. tam wszystko było takie idealne, wyjątkowe. spełniały się marzenia. i ku mojemu zaskoczeniu wszystko wydawało się takie realne, w moim zasięgu. a wiecie co jest najgorsze w snach? że się kończą. zawsze. te najpiękniejsze szczególnie szybko i zawsze w nieodpowiedniim momencie. cholerka by wzięła. dzisiaj zamierzam ruszyć dupsko z domu, obojętnie gdzie, byleby nie przesiadywać przed telewizorem i w kółko nie oglądać tych samych teledysków. nie potrzebuje powtórki z rozrywki z wczoraj, ani mi się śni. ale póki co, potrzebuję kaawyy. 12godzinne spanie wywołuje u mnie ból głowy ;o. nic przyjemnego. postanowienie na dzisiaj: nie analizować, nie mysleć obsesyjnie. zająć się czymś innym. wyjść z domu. spotkać się ze znajomymi. obejrzeć kolejną porcję filmów. dobrze wykorzystać wolny czas. nie tracić żadnej z chwil.

Nie musisz być zawsze. Ale przez chwilę mógłbyś.