fot.Weronika ;))
pięć oddechów sześciennych zapomnienia
owszem, nadal się łudzę i czekam. nadal z trudnością przychodzą mi wszelakie próby i starania ignorowania całej tej sytuacji. i nienawidze niemieckego! booooooożeeee. i mój Pan Antoni sie skończył ;<. i Pani od matematyki cały czas nie wie jak mam na imię ;). i nie zwraca nam uwagi na lekcji, oooo, tak ;D i jaram się swoim pomysłem klasowego wyjazdu na łyżwy, tak, tak, sama na to wpadłam no i chyba jedziemy (brawka i gratki ;)) łikend zapowiada się uroczo. trzymam kciuki, żeby się udało. i moja mama jest fajna ;D i napaliłam się na to kino ;) i ma byc fajnie! i Paulinson tez ma jechać i koniec! i ostatnio coś za dużo nauki jest, stanowczo za dużo. już daawno nie było tak, że nie miałam czasu na bezczynność ;o tzn. odpoczynek ;D a Pani od historii robi mega super hiper ekstra trudne sprawdziany ;o i podłozyła nam swinie! xd nie ma to tamto, taka prawda ;p. jeszcze tylko musze wytrzymac jutrzejszy dzień, się da ;D. a już dokładnie za 3 tygodnie o tej porze będziemy zajadać karpia przy wigilijnym stole, będzię rodzinka w komplecie, choinka, prezenty, kolędy i duuuzoo jedzenia. i bedzie fajnie, bo Swięta są fajne i je uwielbiam. i nadal nie wiem kto 'ma mnie w paczce' na klasowej wigilii ;o co wcale nie jest fajne. chcę już sobotę i zakupy! i chcę niedzielę i jechać do kina! o! a najlepiej niech są już święta. albo i W A K A C J E, o, jeszcze lepiej ;D