silne zapotrzebowanie na szczęście.
zdjęcie zeszłoroczne, zimą rok temu.
cała magia i świąteczny nastrój jakoś mi się nie udziela. tak jakoś wszystko prysło, samoistnie, bez konkretnego powodu, bez jakiejkolwiek przyczyny. ale na szcęścia mam jeszcze trochę czasu, żeby poczuć tą świąteczną aurę ;) jeszcze tylko 4 dni, kto by pomyślał, że to tak szybko zleci. teraz niech tylko ten śnieg zostanie do świąt, błagam! byłoby miło.
wgl nie polecam chorowania tuż przed świętami. nic przyjemnego. a jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. ale to nic, dam radę. wytzrymam te 2 dni jeszcze i wtedy witaj upragniona i z niecierpliwością oczekiwana przerwo świąteczna! a dzisiaj będę odpoczywać, wygrzewać się pod kocem i pozbywać tego cholernego przeziębienia i wlewać w siebie hektolitry pomarańczowo cynamonowej herbaty ;) + nachomikowane ostatnimi czasy filmy, dosyć sporo tego. bezczynności miło cię gościć ;)). so let's go ;)
miłej niedzieli! ;*
Cliff Richards - Mistletoe and Wine - nastrajam się ;)