Łuk Iris...
Hiszpańska nazwa ma w sobie coś tak ulotnego jak tęcza...
Iris, grecka boginka tęczy... łączy ziemię z niebem...
Delikatna, o tęczowych skrzydełkach, kropli deszczu na policzku, smutnym uśmiechu na twarzy...
Nie wiem już sama co się dzieje...
Wszystko się rozsypuje...
Domek z kart...
Uciekam...
Wyjeżdżam coraz dalej...
I tracę...
Sama nie wiem już co...
Pogubiłam sie w swoim własnym życiu...
Niedługo pojadę, mam nadzieję, do Warszawy, wtajemniczeni wiedzą dlaczego...
Może Zakopane...
Wszystko się ciągnie jak guma arabska, lub mija za szybko...
Przyszły wątpliwości, były słowa, które zabolały...
Było dużo śmiechu, pozytywnych emocji...
Był niepokój, smutek...
Kiedyś Jorge zapytał nas na zajęciach czego się boimy...
"Y porque te ahogas
Por la soledad"
"Dlaczego nie możesz oddychać
Przez samotność"
Odchodzę, dłużej już nie wytrzymam
Chcę być znowu szczęśliwa...
Tylko dlaczego mnie się nie udaje?
Już nie mam sił szukać...
Nie mam sił mieć nadziei...
S.O.S