photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
życie
Dodane 16 LIPCA 2011
24
Dodano: 16 LIPCA 2011

życie

 

:) wspomnieniowo. To był pierwszy dzień, jak z siostrą wybrałem się na kilka dni do Gdańska by zorganizować Jej dobry start wakacji i pokazać trochę Trójmiasta. Dojechaliśmy wtedy samochodem do Gdańska dosyc późno, starczyło czasu tylko na molo w Brzeźnie. Ale i to reklamowane Orłowo udało się pokazać z wejściem na klif... :D Być może za tydzień powtórka z rozrywki, wypad na weekend do Trójmiasta. Kolega ślubuje w Tczewie, przy tej okazji, jak w ogóle pojadę (bo też jeszcze nie poustalałem z tamtejszymi znajomymi co jak i kiedy), pewnie odwiedzę samo Trójmiasto. Tutaj nawet nie mam z kim dobrze pojeździć na rolkach...

Właśnie. Dziś się wybrałem. Plac przed Carrefour Express. Wieczorem, do 23.00. Fajnie oświetlony. Tylko problem... pochyłości. Traci się kontrolę nad rolkami <-> pachołkami, bo się człowiek ciągle rozpędza :/ Muszę tam coś pokombinować, poszukać nowych miejsc. Sporo młodych ludzi ciekawych co to i jak to. Nie znam nikogo, kto próbuje freestyle slalomu w okolicy :/ a sam niezbyt dużo umiem, i lubię mieć kogoś obok na trochę wyższym/podobnym poziomie. Bo łatwiej się rozwijać. Zacząłem jeździć z kubeczkami. Na początku w ogóle koszmar, ciągle się haczy. I tak miałem dłuugi przestój, ale brak praktyki też zrobił swoje. Im dalej tym lepiej. Muszę częściej znajdować czas na treningi, jak nigdzie nie wyjadę etc jutro znów wieczorem powtórka.

Ciekawe, co ten weekend przyniesie. Ostatnio taki co większy hicior - to był wieczorem,bodaj w niedzielę, 15 minut przed zamknięciem - park linowy. Wpuścili nas. Szybko się tam trasy idzie, za szybko... To było przy okazji rodzinnego wypadu do Solanek. Na pewno odwiedziny siostry, która wyjechała na swoje wakacje. MOŻE, ale to może hity na czasie czy jak to tam ta szopka na Rąbinie się zwie. Zakupy. I może jakieś spotkanie z kolegami. Tak niewiadomego weekendu to dawno nie miałem...

Praktyki zaczynają wyglądać tak, że jak się nie upomnę o coś konkretnego do roboty, to jej nie dostanę. Ale zostałem uprzedzony o takiej ewentualności podpisując umowę na lipiec - firma ma dużo zleceń, i często braknie czasu na praktykantów. Niedługo, bo za tydzień, zaczynam jazdy na motocyklu w ramach prawka. I cisnę gitarę :)

Nie mam inwencji. Poniżej coś sobie 'szkicuję', może coś mi zaraz z tego wyjdzie...

Pochodziłem sobie trochę po fbl'ogowych profilach. Mam pewne obserwacje... Najgorzej, jak się wpadnie na profil jakiejś dziewczyny uprawiającej jeździectwo. Same konie, i nic poza tym. Aż dziw bierze, że można zrobić tyle zdjęć, i opisywać jaki to konik ładny... To tak, jakby wklejać zdjęcia samochodów i podpisywać modele... Bez sensu, gdzie tutaj jakiś blog... zdjęcia się trzyma na dysku bądź papierze - jak kogoś stać w tych czasach na odbitki. Lepsze to niż blog bez słowa :/

Znalazło się parę ciekawszych profili. Ludzi 'z duszą'. Super zdjęcia, czasem jakiś cytat w drugim dnie pasującym do sytuacji, z również takową muzyką. Te się dobrze ogląda. I nie trzeba nic więcej, to w zupełności wystarcza, i już wszystko wiadomo. :)

Inny typ - dziecięcy... świecące obrazki niczym słodkie animacje, jak w takiej bajeczce. Jeszcze zmiksować wspomniane konie z wieżą, smokiem, wkleić jakiegoś ustylizowanego aktora - czego też nie brakuje - (z podpisem 'zakochałam się...' ) i... ach! czytałem ostatnio w poważnym naukowym piśmie, że kobiety stosunkowo często w porównaniu z innymi gatunkami filmów wybierające komedie romantyczne, romanse, etc mają zakrzywione pojęcie rzeczywistości, i żyją w swoim własnym świecie, czekając na idealnego księcia, a jak już nie księcia, to przynajmniej kogoś nieomylnego w relacjach międzyludzkich, bez wad i oczekujących 'świętych' zachowań, co poza przyjętymi jakimiś wzorami czy to moralnymi, obyczajowymi, wręcz średniowiecznymi - to złoooo. Tak jak ten filmik księdza z ambony, który Kościół oficjalnie napiętnował - 'czy jesteś szatanistą'. Hmmm... Coś chyba w tym jest. Życie to nie jest bajka, w życiu trzeba iść na kompromis. Ważne, by żyć w zgodzie ze sobą. I mieć dystans. A szczególnie do Kościoła. Nastąpiły takie zmiany społeczne, kulturowe, że już ładnych parę lat temu powinien odbyć się kolejny Sobór Watykański, przynajmniej dla ludzi ślepo zapatrzonych w jego nauczanie. I nie chcę tu nikogo przestawiać, nastawiać, wprowadzać swoje myślenie. To moje zdanie, moja granica dystansu. Nie mam zamiaru nikogo odpychać od Kościoła czy namawiać do zmiany poglądów. Z resztą jak to wspomniał jeden z Ojców Dominikanów (zakon inteligencki Kościoła stojącego na straży jego praw), "jak ja słyszę, jakie ludzie mają problemy w stosunku do wiary, to faktycznie się zastanawiam - jak tak w ogóle można żyć, i hamować szczęście w obawie przed jakąś karą" mówił o tym, by się zdystansować. (to tak w skrócie, niedosłowny cytat). Dlaczego? dla własnego szczęścia, "użycia" sobie tego wielkiego daru jakim jest nasze życie. To było na rekolekcjach w Gdańsku. Z resztą polecam! nagrania są zamieszczone w internecie, w dziale MP3 Duszpasterstwa Akademickiego "Górka" - jeśli ktoś chciałby posłuchać. Ta działka akurat została podparta tamtym wydarzeniem. Byle być szczęśliwym! i o to też Kościołowi chodzi. Niemniej jednak, to nie będzie tematem kolejnych kilku linijek, nie o to. Moje zdanie. Odnośnik do konferencji III dnia rekolekcji. A sam w jakiś sposób z Kościołem jestem związany, i chyba to też wypada tu napomnieć.

Ciągnąc temat 'życie to nie jest bajka', kiedyś te dziecięce klapki spadają, starsze dzieci odkrywają, jak to jest ze Świętym Mikołajem, z tym przysłowiowym księciem, a potem życiem w tym nieidealnym środowisku, w tym świecie. Jednak czasami można się cofnąć do tamtego okresu. Kiedy? Wśród ludzi, którzy są dla nas wszystkim, bez których ciężko nam żyć. Gdy ze szczęścia zapiera nam dech w piersi. To się zdarza. Trzeba sobie tylko na to pozwolić. Dopóścić do siebie to szczęście. Te parę chwil z całego "normalnego" życia. Dla jednych rutynowego, dla innych napałanego zakłamaniem przed samym sobą i innymi, dla jeszcze innych - po prostu w harmoni (ale nie nudzie! ), pogodnego, wesołego. W tym nie ma nic złego. I chyba o to w tym wszystkim chodzi. Bo co komu przyjdzie z ukończonymi super studiami, fajnie płatnej pracy, ale bez grona radosnych znajomych, przyjaciół, sympatii jeśli komuś to potrzebne - bo są różne rodzaje chierarchii wartości, satysfakcji ze swojego życia. Wszystko w naszych rękach. Porażki też, do których dobrze jest się przyznać. Jeśli nie przed światem, to chociaż przed sobą. Pogodzić z faktem, przeanalizować, i wyciągnąć wnioski. Może naprawić, jeśli to możliwe, a z reguły tak jest. Duma często niszczy ludzi. Nie pozwólcie, by w ważnych dla Was momentach czy późniejszych gestach, myślach, nie pozwoliła ona Wam czegoś zrobić. Bo za kilka lat będzie większy żal, że sie czegoś nie zrobiło, niż z tego, co się zrobiło, nawet jeśli to niosło za sobą niekoniecznie wesołe konsekwencje. I nie ważne, czy chodzi o okazję skoku ze spadochronem, wypadu ze znajomymi, ryzykownej decyzji czy "drugiej połówki". O cokolwiek by nie chodziło - fotogrfa w samolocie, postawieniu kroku do przodu na krawędzi, polotu w towarzystwie, postawieniu czegoś na jedną kartę która może wszystko zmienić, czy w związku - przekroczenie pewnych granic. Nie muru, ludzie powinni mieć granice, i to ruchome, a nie okopy wokół siebie - to jest zamykanie się na świat. I krążę, i krążę, i nie mogę wpaść na jakąś sensowną pointę powstałej filozofii. Chyba nie pozostaje mi życzyć Wam i sobie szczęścia. Szczęścia - nie na siłę, nie zakłamanego, szczęścia bez żalu i wśród fantastycznych ludzi wokół nas. By się w jakimś momencie nie obudzić z przysłowiową "ręką w nocniku" z żalem do wszystkich wokół, a nie do siebie samego. Bo tak to właśnie niestety bywa, za większość i tak jesteśmy odpowiedzialni my sami, a co innego często nam się wydaje zazdroszcząć innym wszystkiego i stojąc w miejscu, winiąc za niepowodzenia los. I teraz odwiecznie wałkowana formułka - cieszmy się z tego, co mamy. Niestety, ale inni na prawdę mają prawdziwe problemy, zawsze może być gorzej. Jak to czytasz, pewnie masz komputer, internet. Z nikąd to też się nie wzięło, a idąc po kłębku wręcz zaczynając od niegdyś spotkania dwóch ludzi ze sobą. Być może nawet miłości. I to już jest coś.

Choć na prawdę chciałem, 'esejowca' żadnego nie znalazłem, mało tematycznych tutaj blogów :p bo od tego zacząłem owy wywód ;)

 

http://www.youtube.com/watch?v=g0gIUXBpVMU Chyba nic lepiej nie pasuje do tego wpsu...

 

 Do usłyszenia:) Spokojnej nocy. I pogodnego poranka:) Każdego dnia wszystko może się zmienić, i wbrew pozorom - dużo zależy od nas samych.

Pozdrawiam :)

 

Łukasz

Komentarze

~zainteresowany Pierdół tu nie prawisz :P
18/07/2011 19:47:00

Informacje o muuzyk


Inni zdjęcia: Rzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114Natura locomotivPająk i jego firanka :) halinamWolność to była ... dawniej. ezekh114Meduzy atakują bluebird11zagadka vela44A kiedy sianokosy ? ezekh114:) dorcia2700