11.11.11

11.11.11

Musiałem coś dodać, ta data mnie niesamowicie intryguje.

Dzień też był faktycznie wyjątkowy...

Bardzo dużo się wydarzyło w ostatnim czasie, ostatnim miesiącu. Po kilka wydarzeń na dzień, jak opowiadać zaczynam weekend to kopiuję wywody z innych kontkatów gg. Bo w jeden weekend trafił sę wyjazd do Torunia, spotkać się z Magdą z tamtych wakacji. Było w porządku. Ino. Ograny pogrzeb. Zakładanie dachu z ojcem na przybudówkę, zdanie prawa jazdy na motocykl :D seminarium dyplomowe i wysoka ocena za prezentację inżynierki, praca nad nią, imieniny wujka, kawa ze znajomymi. I to w przeciągu paru dni... Sami więc rozumiecie dlaczego tak rzadko tu bywam. Plus spotkania itd...

Dziś z Hipisem, Szymonem, Anią i Maciejem wtbraliśmy się na objazdówkę po okolicy. Odwiedziliśmy pozostałości po elektrowni atomowej w Żarnowcu, ale niestety wejść na teren samych konstrukcji nie było można - przediębiorstwa dookoła, tereny prywatne, kamery i kilka firm ochroniarskich. Ale udało się porobić parę zdjęć, a przez powybijane szyby zdjęcia wnętrz. Bardzo klimatyczne miejsce... szaro, wygląda to jak opuszczone w ciągu jednego dnia, i zycie się zatrzymało. Wróćiliśmy do samochodu, zastanawiając się gdzie by można wypaść na drugą połowę dnia czyli od ok. 15.00, gdzie jeszcze jest jasno, padło na Rozewie. Ślicznie tam było... ta jesień, pogoda. Dalej zatoka za tym najbardziej wysunietym na północ miejscem Polski. Masa pięknych zdjęć, sporo rozmów, gonitwa w bitwie na liście, zachód słońca i kaczki między falami... A zejście do plaży jest malownicze, przez las po kamieniach. Pogoda dopisała. Po wszystkim na przekąskę do Maca. TO był niesamowity dzień... Taki przepełniony miłymi chwilami. Wracając zrobiło się trochę żal tego wszystkiego... Ale to na prawdę był udany dzień, i to od samego rana. O robieniu kanapek dla gościa nie będę się rozpisywał xD

Tydzień temu udało mi się ogarnąć mój budowany wzmacniacz. Mam go z małymi głośnikami w pokoju w Gdańsku, projektuję płytki miedziane do wytrawienia w kwasie, by polutować kolejne jego elementy. Nie buczy od właśnie tygodnia, dźwięk jest czysty, jak ktoś wpada też oczy robi że z tych parunastu części można zrobić coś co całkiem nieźle gra :] I zastanawiam się nad jego dalszym tuningowaniem, ale i pewnym większym projekcie, powrócenie do starych planów jeśli chodzi o elektronikę :) Mam nadzieję, że tym razem wypali. Teraz tylko muszę znaleźć kasę na części, a wtedy już głupio wręcz będzie się z tego wycofać.

Póki co praca inżynierska wre. Promotor złożył mi pewną propozycje już na II stopień studiów na tym etapie pisania pracy, a jest on na "bezpośrednim zapleczu" prof. M. Brdysia, faceta, który wykłada u nas i na jakiejś brytyjskiej uczelni i jest jednym ze światowych uznanych automatyków... Jak się brało udział w takich projektach i roziwązaniach, to co tu się dużo dziwić... Oby teraz do końca dociągnąć takie tempo prac, a wszystko będzie dobrze :)

Zakończyłem sezon rolkarski. Dużo się nauczyłem, spełniłem swoje jedno z marzeń - na koniec sezonu udało się nabyć dobre rolki slalomowe, które teraz po włożeniu specjalnych kółek są zwrotniejsze niż łyżwy... poważnie... To co na rolkach zrobię, łyżwy ograniczają... CHociaż piruety łatwiej na łyżwach :P Ale ich akurat się uczę ;)

Gitara w ciągłej ekploatacji.

Dziśl laba po całości. Nie wiem co w tych najbliższych dniach. Na pewno inżynierka, a co dalej się okaże.

Nie zapowiadam jakoś specjalnie wpisów. Bo ten blog zaczyna umierać śmiercią naturalną... z resztą widzę też po statystykach, i to jest związane też z tym, że właśnie nie bardzo nawet tutaj coś zamieszczam...

Udanego weekendu wszystkim jeszcze zaglądającym tu czytelnikom :)

http://www.youtube.com/watch?v=HWfeU6sGM-0

Pozdrawiam :)