No naprawdę. Tak po chamsku zajumać mi brata. Cały dzień snuję się po domu, co wprawia mnie w osłupienie, bo w życiu nie myślałam, że będę tak tęsknić za tym padalcem.
Jednakowoż dziś obejrzałam bardzo ciekawy odcinek Sądu rodzinnego (uwielbiam!). Była tam gościówa, która zamiast dochodzić do meritum pytań i odpowiedzi, skupiała się na tym, co miała w siatkach gdy pozwany na nią wpadł i gdzie te rzeczy z siatek jej powypadały, do których kałuż albo pod samochód jakiej marki. A na koniec okazało sie że brat powoda podmienił dzieci w szpitalu i co najważniejsze, swoim byciem przypominał mi kolege z gimnazjum tak bardzo, że stwierdziłam, że będę na niego uważać przy porodzie xD
Tak chodzę sobie i spaceruję, wokoło pachnie nagrzanym zbożem i kurzem, bo żniwa. I myślę sobie, że jeszcze 23 dni i moja osiemnastka. Zastanawiam się, czy ten dzień coś zmieni. Będę mogła głosować, zapisać sie na egzamin na prawo jazdy, oddać krew i szpik kostny i nie wiem co jeszcze. Pewnie dużo rzeczy, ale najlepsza jest ta krew.
Moja mina na zdjeciu mówi tysiąc rzeczy. Wśród nich:
- Chyba upaćkałam sobie rękę.
- Czy naprawdę przed chwilą na moich paliczkach od zewnątrz siedziała liszka?
- Wyszłam z domu bez pomalowanych paznokci?
- Kurczę, Olka chce robić zdjecie, chyba moja grzywka najlepiej się prezentuje.
- Ludzie, kiedy ja wyrównam to opaleniznę z Francji?
- Ups, chyba wyszłam z domu w koszulce od piżamy.
- Ciekawe czy to prawda, że ten pierśconek ludzie na ulicy uważają za zaręczynowy...?
o, btw, przypomniało mi się jak kiedyś z Justyną robiłysmy sobie dzień w piżamie i łaziłyśmy tak, tzn. snułyśmy się jak dwa trupy bo było tak gorąco, przez cały dzień aż musiałam pojechać na angielski.
nie wiem co napisać, brakuje mi Krzyśka:(
Użytkownik multiflora
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.