Przypomniałam sobie o fbl.
Wakacje są, nie ma co robić. Poza 'robieniem siebie' typu maseczki, paznokcie, włosy to nic ciekawego nie robię. Przerażają mnie długie wakacje, co ja wtedy pocznę? Ileż można pić i spotykać sie z 'tymi' ludźmi? Praca by się przydała. Póki co maliny mi pozostały, nie wiem, czy faktycznie mi się chce. Plusem jest to, że od południa będę miała czas wolny, no ale z drugiej strony lepiej pracować w jakiejś kawiarni czy coś.
Nie wiem, czy się nie podłamię. Tak bardzo boję się wyników z matur, że chyba zeświruję. Wkurza mnie, że jeden głupi egzamin może popsuć plany na przyszłość. Wkurza mnie też, że inni mają więcej szczęścia ode mnie. I wkurza mnie, że inni mogą mieć lepiej. Ludzie, wyrwijcie ze mnie te chore ambicje!
Jak już dostane wyniki, dostanę się na psychologię (albo i nie), znajdę mieszkanie, będę miała pierwszy tydzien studiów za sobą i nie umrę z przepicia, to odetchnę z wielką ulgą. Póki co to siedzę i sram w gacie.