Budzę się każdego dnia z tym uczuciem. I wiesz co? To jest jak narkotyk. Tak, jestem emocjonalnym narkomanem spragnionym choć grama jej uczuć i najcenniejszych pięciu minut. Jej szept przyprawia mnie o dreszcze,
spojrzeniem rozpoczyna niezachwiany proces pożądania, a o dotyku przez długi czas mogłem jedynie marzyć.
I chyba to było najpiękniejsze. Wręcz śmiertelna dawka pobudzenia. A kiedy nadeszły chłodne poranki, ona opatulona w moją pościel stawała się moim ukojenie i centrum spokoju. Przepięknie przytula. Ma ten przepiękny dar czułości, jeśli tylko bardzo chcę mi to dać. Pamięta ile łyżeczek słodzę w herbacie oraz jak zaparzyć moje ulubione cappucino, o poranku z czułym spojrzeniem i ciepłym słowem. Brzmi to jak tanie wierszyki spragnionych miłości romantyków, ale ja proszę Ciebie widzę w tym ogromną nietypowość. Bo kto dziś wychodzi na spacery o północy lub piątej nad ranem? Kto leżąc na piasku podziwia jaśniejące od gwiazd niebo? Kto spedza poranki na balkonie pomimo marznących od jesiennego wiatru stóp?
Tylko my. My jesteśmy niepoprawnie niepowszechni.
28 MARCA 2017
10 STYCZNIA 2017
8 STYCZNIA 2017
27 GRUDNIA 2016
23 GRUDNIA 2016
8 LISTOPADA 2016
5 PAŹDZIERNIKA 2016
20 CZERWCA 2016
Wszystkie wpisy