A ja wam powiem, że życie jest piękne. Ba! Pełne kolorów, zapachów, smaków i doznań. Każdy człowiek którego spotykamy na swojej drodze ma swoją dobrą stronę i przy wytężonej pracy da się z nim porozumieć. Po każdej zimie następuje wiosna. Zauważyłam, że epicentrum nieszczęść jest okres przedświąteczny, a od nowego roku wszystko nagle się polepsza.
Oprócz tegorocznej aury pogodowej, tu nie ma nic dobrego.
Jest! Dwa dni jeździłam autobusem do szkoły i ze szkoły, poznałam cudowny smak jogurtu "Pieczone jabłko" spożywanego na mrozie na pusty żołądek i zostałam wepchnięta przez Piotra w zaspę.
Trzy razy.
Choć nie powiem - wiele bym oddała za słoneczko. Jedo Słoneczko już mam, ale i jeszcze drugie by się przydało :3 Cóż, przynajmniej wkrótce ferie, coraz bliżej do upragnionej wiosny... Oj, i majca czeka i siedem zadań z chemii O.o
PS. Mój kisiel ma konsystencję gumy.
Za dwa dni urodziny Piotra <3