Eh.. właśnie wróciłam ze szkoły. Dzień.. jakiś taki ciężki dzień. Jestem zmęczona.
Siedzę pod kocykiem i czekam aż obiad się ugotuje
BILANS:
śniadanie- kromka macy - 39kcal
w szkole- mniej niż połowa precelka - około 100kcal
obiad- fasolka szparagowa- 73kcal, 2x waza- 40kcal, kawałek kotleta schabowego - 99kcla + 50kcal dodatki
SUMA- 332
Mogłam sobie darować tego precelka, dobrze, że chociaż połowa, a nie cały. Okres mi się zbliża i przez to jestem stale głodna, stale!
Cholera. Jeszcze dzisiaj będzie z 300, bo muszę zjeść "rodzinną" kolację po zakupach, czyli, że pójdziemy do McDonalda lub KFC. Będę się upierała przy KFC, zamówię sałatkę Branzer myślę, że ma z 200kcal.
Trochę zaszaleję ale na pewno dużo spalę, przez zakupy.
I mam nadzieję, że bilans wyjdzie na zero. :)
Zmykam się uczyć