" Przygotowując się do kolokwium poprawkowego proszę zwrócić uwagę na rozdziały od 1 do 9. W szczególności na 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 i 9. Pozdrawiam."
A ja jestem wyzwolona od tego typu rozrywek! Teraz bailando.
W środę zrobiłam obiad. Nie! Nie pierogi z Biedronki, nie nawet nie warzywka na patelni. Żadna zupa z proszku... NIE TYM RAZEM.
Zrobiłam ziemniaczki zapiekane w panierce na ostro z sałatką grecką. Trochę obeszłam przepis i wsadziłam je na patelnię, bo niestety nie mamy na mieszkaniu piekarnika, ale uwierzcie mi! Raj dla podniebienia. Nie tylko moje zdanie, na prawdę. Zrobię to ponownie w weekend dla rodziców. I w poniedziałek szykuje się obiad dla czterech osób. Nie sądziłam, że ja właśnie będę tą studentką, ktora będzie gotować tak na prawdę.
Aż mi się przypomina jak gotowałam pierwszy raz ryż z warzywami. Co się stalo? Aaa nic takiego jedynie za bardzo rozgrzalam olej, TYKO spaliłabym dom, a potem na tą rozgrzaną taflę wrzuciłam warzywka wprost z zamrażalnika. No... trochę strzelało... Potem zaczęło podać i wyiegłam na taras po ciuchy... nie przewracałam warzyw... skutkiem czego część z nich byla nawet spieczona czesc chlodna a czesc zimna zupelnie. Ugotowal sie ryz, jesli mozna tak powiedziec (prawie sie rozgotowal). Od razu wrzuciłam go na patelnie. Nie wiem, dlaczego nie poczekałam, aż dojdą warzywa... No i rozmieszałam. I wyłożyłam. To nie był dobry obiad. Warzywka byly po części nie dopieczone, część w ogóle spalone, a ryz trochu rozgotowany. Ale zjadłam, jakoś.