Z założenia powrotów miało nie być.
Miałam nauczyć się żyć na nowo, miało mnie wszystko pierdolić, miało być spokojnie i obojętnie na wszystko.
Cieszę się, że tak nie jest.
Herbaciane myśli i zaczynam monumentalną egzystencję.
Dni samotne, wieczory długie i krótkie oddechy.
Nie mam czasu na nic.
Minuty płyną za wolno.
Pierwsze wrażenie podobno liczy się najbardziej, dlatego muszę zrobić wokół siebie jakieś ogarnięcie.
Pusto tu, kiedy Go nie ma. Niby się przyzwyczaiłam, na nowo się oswoiłam i zaczęłam jeszcze raz. Tylko, że trudno jest normalnie funkcjonować, kiedy miłość siedzi w kącie głowy i drąży łyżeczką korytarzyki nieprzemijających uczuć..
Z założenia powrotów miało nie być .. ale jednak są .
Paździu witaj ponownie w moim życiu . ;*