Wystarczyło przebyć tylko 2500 km by doświadczyć tego wszystkiego. Nie mam słów, by opisać jak bardzo chciałabym tam wrócić, a najlepiej w ogóle tutaj nie wracać.
Tam był beetle i Lilly, murphy's, fish & chips, niebieskie sheepy, kolory jak nie z tej planety, niesamowita radość i życzliwość ludzka. A o muzyce już nie wspomnę ... ach!
Jeden z najbardziej "zielonych" wyjazdów mojego życia.
Legendary.