oj, potrzebowałabym teraz takiego Chill House :-)
Tak się niedawno zaczęłam zastanawiać nad tym, czy te studia są faktycznie takim bezkresnym bagnem, czy są owszem bagnem, ale wciąż nienajgorszym. Ku mojemu zdziwieniu, perspektywy są (!) i to całkiem spore, ale studia trzeba dokończyć za granicą. Najlepiej w Szwecji. Oj tak, w Szwecji ... Jedyną barierą jest egzamin wstępny z czystej matematyki. No cóż, dla chcącego nic trudnego, tia?
Ale tak, czy siak - byleby przetrwać do obrony i fruuu z tego kraju. Może Irlandia znowu mnie zechce <mom pls>? A potem już tylko Włochy i może w końcu doświadczę nie-polskiej jesieni. Nie ukrywam, byłoby miło.
Tyle z przemyśleń - co mnie tak wzięło? To chyba przez ten wiek... a może daną mi szansę?
A o wieku mówiąc ...
sto lat Michaśku <3