Wiem, że juz się niczego nie nauczę i umiem tyle, ile poprzednim razem ( czyli dośc sporo, tak oceniam ). Tylko przez głupią głupotę i wcale nie moją, musze jechać do Sosnowieca jutro na konfrontacje z filozofii.
Niefajnie.
Ale jak to zdam to już będzie wszystko za mną i chociaż tydzień wakacji. Już tęsknię do komfortu psychicznego którego nie zatruwa mi wizja, że za jkiśtam okres czasu najbliższego muszę iśc i cośkolwiek komukolwiek zdawać.
I będę się mogła obijać bez wyrzutów sumienia ;]
Zdjęcie z niedzielnego wypadu do parku. Poszliśmy razem, porozmawiać, pooddychać powietrzem śląsko-parowym, pobyć razem, niezamknięci w dusznym moim emcztery bez nikogo, sami.
I pogoda była piękno-przepiękna wiosenna, bo tej zimy mamy śliczną wiosnę :)
A że i kolejka szynowa nie jeździ, to właśnie wedle szyn szliśmy. W parku było dość dużo ludzi, zważywszy na cieplo, ale w pewnym momencie, kiedy to tory zagłębiały się w las a spośród drzew przezierały promienie zachodzącego słońca zrobiło sie cicho. Cicho, spokojnie, mogliśmy usłyszeć siebie nawzajem.
Kiedy z serca płyną słowa
Uderzają z wielką mocą
Krążą blisko wśród nas ot tak
Dając chętnym szczere złoto
I dlatego lubię mówić z Tobą
I jutro trzymajcie za nas kciuki. Za nas, tj : L., P., J., B., A. no i mnie ;-)