photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 MARCA 2008

On a diet/in&out

Takie zabawne, śmieszne i rozbawiające zdarzenie dni ostatnich mnie spotkało :)
Z rodzicielką jedyna doszłyśmy do wniosku, że czas nawyższy zacząć odchudzac się do sukienki na Sylwestra, bo potem to już sensu nie będzie.

Mamut znalazła w necie dietę o zachęcającym tytule : ' Dieta 1200 kalorii na schudnięcie i humor '

Mhm, zachęcająco-pomyślało małe moniarzątko, ale z ochota przystapiło do nicniejedzenia. Albo prawienicniejedzenia.

I było śmiesznie przez dwa dni, jakkolwiek bądź humor mi się poprawiał tylko wtedy, kiedy nadchodziła pora karmienia :D. A co jadłyśmy? Same pyszności :

-chlebek 1 kromka posmarowana przecierem pomidorowym
-zapiekanka, która smakowała jak niezapiekanka, ale ohydne cuś
-dorsz z twarogiem ( ale tu przeżyłam rozczarowanie, bo KTOŚ nie chciał się do mnie przyznaać, bo zjedzeniu owego dorsza, prawda, Marianku? ;> )

I było śmiesznie :D Bo jak we dwójkę się je wstrętne zarcie to zawsze jest śmiesznie :D

Aż do niedzieli.  
W niedzielę nasz obiad dietowy postanowiłam zrobić sama.
Zapowiadało się wegetariańsko, acz kusząco :

Kotleciki bez mięsa ale za to z białej fasoli.
Wspiełam się wręcz na wyżyny apogeum mojego kucharstwa. Fasolowe mięso, które nie było mięsem acz fasolą ładnie przypiekło się. W zapachu, wyglądzie i nawet ( ba! ) smaku było przepyszne, przepiękne i prze :)

No to wchłonęłysmy po dwie takie małe kuleczki. Przy akompaniamencie śmiechu rodziny. Bo oni mieli indyczka w śmietanie :(

Jednak prawdziwa impreza zaczęła się jakieś 3-4 godziny później. Przy oglądaniu jakiegoś filmu, rodzinnie, nagle stwierdziłyśmy, że nam niedobrze. Że się kotlecikami odbija nieznośnie i muli w żołądeczkach naszych dietowych.

I poooszłyyyy ! ! ! ! ! !

Jako pierwsza w naszym trzygodzinnym programie arii operowych w c-dur zaprezentuje sie Monika W., która wykona arię pt : Powrót kotlecików, część pierwsza...  

I tak z rodzicielką na przemian... W pewnym momencie obie pochylałyśmy się nad muszlą, wykonując trudny numer operowy na dwa głosy :D Kotleciki, wszystkie, które weszły, były wyszednięte. No i paskudnie się czułyśmy.

Mamci przesżło szybciej, a ja, jako, że żołądeczek młody i pieruńsko wrażliwy, męczyłam się dalej.Mama pojechała do szpitala i wreszcie, po zaszczyku o dziwnej nazwie i kroplówce nawadniającej ( tak ! dałam się skaleczyć igłą! i nie zemdlałam ! ) zasnęłam spokojnie snem sprawiedliwego.

Nigdy więcej zadnych diet.
Przynajmniej przez nastepne kilka dni :)  

/out

ps : wspominałam, że wynflonik był Różowy ? ^^

Komentarze

~tahira mmm różowy, my favourite xD
co do reszty no comments XD
04/03/2008 18:47:02
drzewko ło...
nieźle :/
[różowe 'wynflony' są super]
:)
04/03/2008 7:12:31
pytajnik bardzo smacznie ...
swoją drogą życie jest za krótkie na odchudzanie ...
03/03/2008 22:50:06
~marian4ever kiedys gotowaniem sie zabijesz :P u Nas to ja bede gotowac :P
a rozowe wenflony nie sa fajne... :P
03/03/2008 22:36:31
~baran Apogeumy wszelkiej maści som superanckie ^^ A jeszcze bardziej jak vynflon jezd rooshoffy xD

P.S. Diety rulz ^^
03/03/2008 19:30:42

Informacje o moniarek


Inni zdjęcia: schodki elmar;) virgo123Pomnik pychy bluebird11Dobranocka z łabędziem :) halinam:) milionvoicesinmysoulDzień gorącego lata bluebird111539 akcentovalove of my life saleenGrzybobranie itaaanKochammmmmm sztangel