Well I've finally found what I've been looking for
But if they get their chance they'll end it for sure
Surely would
Baby I've done all I could
Now it's up to you...
Mało kto chciałby i uwierz, że moje poświęcenie nie jest niczym. Ja wierzę, że to o nas świadczy. Chcemy. Wczoraj gadaliśmy dwie godziny o naszych wnętrzach, o naszych sercach. Bólach i radościach. Bez rutyny, schematu, z płaczem i śmiechem.
Nie będę się starać by z Tobą zamieszkać, jeśli minie odpowiedni czas i będzie mi to dane... może wtedy.
Teraz mam niewyjasnione sprawy i ludzi, których potrzebuję bardziej niż pięknej ciut nierealnej teraz wizji. Za wcześnie.
Zabroniłeś mi, używać słów "opuściłeś mnie".
Dość braku. Dajże mi spokój. Nie dziwię się już naszej realcji między październikiem a czerwcem... gdybym mogła... gdybym mogła to też ograniczyłabym nasz kontakt.
Niech mi ktoś powie - to byłoby odważne czy nie?
Kochać kogoś na tyle, że paraliżuje, a cierpieć w każdą niedzielę jak przy najgorszym rozstaniu dwóch kochanków. Czuć szczęście, motylki, które w ciągu 48 godzin zamieniają się w rozpacz tak poteżną, że trwa tydzień, nawet kilka. Przeszliśy podobno kolejny etap.
Mam dość etapów.
Niech ten rok się skończy.
Niech ktoś mnie poskłada.
Jestem zmęczona.
Nie wyciągam z tego ani grama motywacji.