Nikt nawet nie obejrzy się
I ja wiem, że będzie wtedy cicho
I tylko w Twoje oczy spojrzę
Tę jedną prawdę będę chciała znać
Nim sama zgasnę, sama zniknę
Usłyszę w końcu to, co chcę
Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?
Myślałam, że czas zabija rany. Jednak bardziej prawdziwe jest to, że świeże łzy zatrą ślady starych.
bo to wszystko to tylko jedna z wielu form cierpienia, to mój los nim przepełniony. Dzięki temu powinnam się doskonalić... a ja tylko stopniowo tracę nadzieję ;)
Niedługo stracę ją całkiem, umrę, a potem odrodzę się jak feniks z popiołów. Z nowym umysłem pełnym ideałów, glodnym wiedzy, ambitnym, zdolnym.
Ale najpierw trzeba dotrwać do końca tej agonii. Chyba (tu odzywa się jeszcze żywa nadzieja), że coś ją przerwie.