Ech,,, No i wróciłam dzisiaj z Poznania tak strasznie zmęczona... Akcja zarobkowsa w gruncie rzeczy męcząca nie była, ale za to ta noc-zimna, twarda i bezsenna... Ale tak to bywa kiedy śpi się na karimacie, na korytarzu i to w letnim śpiworze! Niby campus a taki zimny...
I tak strasznie tęskniłam... Za miśkiem! Bo go nie było, nistety... Ale Milenka mnie pocieszała i było potem już dobrze... Dziękuję!
Kończę, bo tak naprawdę nie mam o czym pisać...
Kocham- Michale, Dziękuję-Milenko, Kędziorku, drużynko, Rafale...
Ps. zdjęcie w piżamie