Niszczę w sobie ciszę,
rzucam uczuciami w ściane,
kolejny raz próbuję,
czego nie próbowałem,
poznaje nieznane,
serce zostaje ukarane,
za odwagę rozumu,
wciąż zadaje ranę,
zapominam to co nie zapomniane,
uspokajam się papierosem nad ranem,
nigdy tego nie chciałem,
nigdy tego nie mialem,
a dziś, dziś dostałem
sam wyciągnąłem rękę,
po wiedzę na temat ludzkich cierpień,
krzyczę, ja tego nie chcę!
Slyszę ich myśli,
w rogu przy ścianie siedząc,
łapię się za głowę,
bujam się leżąc,
przestańcie myśleć,
przestańcie czuć,
zaczynam szaleć,
oni chcą mnie skuć,
i w pokoju bez klamek
zamknąć mój lament
mój dar, wasze myśli
i to co dostałem
JA TEGO NIE CHCIAŁEM!
zrozumcie mnie wreszcie
weźcie swoje cierpienia
oddajcie moje szczęście!
Jak długo jeszcze
zabierzcie to ode mnie
to wasze problemy
ja widzę je codziennie
przecież mam swoje życie
mam swoje myśli
przestańcie myśleć
a może to mi się śni
nie umiem pomóc
sobie nie umiem nawet
nie porozmawiam z Tobą
nie zapraszaj mnie na kawę
w mojej głowie
wasze podłe krzyki
nawet tu, wkradły się
w treść mojej liryki..
Ja chyba zwariowałem
oszalalem, już kończę
wyciszam mózg,
gaszę dzienne słońce,
jutro obudzę się,
chcę deszcz za oknem,
zwyczajny dzień,
reszta to nieistotne
zamknijcie się !
to wszystko to wasz problem
czemu ja słyszę je ?
to nie jest dobre!
To mój świat
wszyscy sie odpierdolcie
jutro zwyczajnie wstać
życie znów będzie proste.