Nie chcę zrozumienia, to zbyt szybko się zmienia
w jednym momencie coś jest, minie chwila - już nie ma
czasem brak mi sił, gonić to wszystko
nieodpowiednio by było nazwać życie bitwą
życie jest drogą, ma swój koniec
kiedy już się wypalisz, ono spłonie
drżące dłonie, ostatni oddech
twarz na deszczu moknie, pusty świat za oknem
i nagle zaczynasz myśleć poważnie o tym
wiesz, że nie wiesz nic, mokną Twoje oczy
nie znasz powodu, bo jest ich zbyt wiele
sam dla siebie nie potrafisz być przyjacielem
mijają godziny, spływają kolejne krople
zdajesz sobie sprawę, że życie nie jest slodkie
połykasz łzy, zmęczony zapadasz w sen
kiedy się budzisz już wszystko jest okej
Nie lubię tych momentów kiedy załamuję ręcę
jestem gotowa walczyć, ale nie w tym momencie
nawet jeśli z natury jestem optymistką
kiedy to się dzieję, tracę wiarę we wszystko
to co nazywam drogą, nazywam gonitwą
jej koniec zawsze wydaje się być blisko
mi też mokną oczy, też drżą mi dłonie
fala gorąca, czuję, że zaraz spłonę
wiem co jest ważne, ale tracę rozum
zrozum to jak chcesz, na swój własny sposób
czasem szukam ściągi gdzieś na rękach
jak używać siły, która płynie z serca
jak zobaczyć coś czego nie widzę
jak nie dać innym kierować swoim życiem
połykam łzy, zmęczona zapadam w sen
kiedy się budzę uż wszystko jest okej.
Siedzimy tu wszyscy, każdego coś trapie
próbujemy złapać szczęście nim ktoś inny je złapie
mam inny pomysł, zacznijmy nie tylko brać
dobry człowiek to ten, który potrafi też dać
z łez powstanie tęcza, jeśli zaświeci słońce
podaj rękę, zwiążmy koniec z końcem
możemy milczeć to nieistotne
słowa są ulotne, te chwile bezpowrotne
ważne, że jest obok drugi oddech
który lekko zwieje krople spod powiek
jeśli nie wiesz co to przyjaźń, właśnie mówię o tym
to wartość, której nie przeliczysz w złotych
to jest to kiedy milcząc mówisz co czujesz
kiedy nie slysząc nic wiesz, że ktoś Cie potrzebuje
połykamy łzy, zmęczeni zapadamy w sen
kiedy się budzimy już wszystko jest okej.