Znowu jestem gdzieś indziej, niby nie dalej, ale też nie bliżej.
Nadmiar czasu pożytkuję na zaczytywaniu się w kolejnych książkach
, tonąc w dźwiękach docierających do mnie z głośników gubiąc się w gąszczu liter czuję się nawet odrobinkę lepiej.
Raz za razem zaglądam do tego swojego małego prywatnego świata czasem po to żeby od wszystkiego uciec,
a czasem z czystej ciekawości.
Pokonałem kolejne bariery, dostosowałem się do nowych rzeczy a niektóre z nich dostosowałem do siebie,
nauczyłem się wiele jednocześnie sporo zapominając.
Za wieloma tęsknie, wielu mi brakuje, wiele nie da się cofnąć, zmienić.
Taka jest naturalna kolej i czas to wszystko zrozumieć Czas żeby do tego Marcelowego mózgu dotarło,
że wiele zjawisk, sytuacji, osób, dni, godzin, minut, sekund daje nam tylko jedną jedyną niepowtarzalną szansę
a później odwraca się i odchodzi robiąc miejsce kolejnym.
Staram się być dobry, pomocny...próbuję w to co robię wkładać całe swoje serce ale na pewne rzeczy nie mogę już patrzeć...
Całe moje dni oscylują wokół cierpienia istot które nikomu nie zawiniły a straciły wszystko co mogły mieć,
ciepły kąt, swoich ludzi, swój cały świat tylko dlatego, że przestały być potrzebne
Krąże jak widmo nad życiami które przecież też mają swoje uczucia choć może troszkę inne niż ludzie..
.a może właśnie takie same lub silniejsze...
Smutne oczy za kratami, merdające ogony wdzięczne za najmniejszy dotyk, za jakieś słowo skierowane w ich stronę.
Niektóre znajdują nowe, lepsze domy, niektóre do samego końca zostaną z nami w tym przymusowym więzieniu,
a niektóre nie dając sobie rady z tym wszystkim opuszczają nas szybciej...
Historie, zdarzenia
Szkoda, że nie są takie jak my, mogły by nam chociaż powiedzieć co o tym wszystkim myślą, splunąć nam w twarz.