Dzień dobry, mam na imiono Marceli i chciałbym przekazać wam wszystkim
a przede wszystkim sam sobie, iż, że, wszakże już jak tu jechałem do miasta swojego rodzinnego
po nazwach nie mówmy bo kto ma wiedzieć gdzie to jest ten wie
a kto nie to nie...
A wiedziałem już od razu, że stopień irytacji jaka w moim domu nastapi po przylocie ojca
i rozpoczęciu przygotowań przedświątecznych a apogeum i epicentrum osiągnie właśnie dnia dzisiejszego
(czyli dnia poprzedzającego dzień jutrzejszy tj. 24.XII)
nie różnić się będzie od którychkolwiek świąt jakie kiedykolwiek z ta własnie rodziną przeżyłem...
Dopełnienia absurdu dopełnia fakt, że ja jako osoba niewierząca w ta wiarę podchodzę do świąt luźniej niż luźno
i tym bardziej wkur...ekhm...denerwuje mnie to, że oni sie tak denerwują.
Oświadczam wszem i wobec, bo uprzedze pytanie kilku osób które co roku mnie o to nie pytają
- NIE NIE PODZIELE SIĘ Z WAMI OPŁATKIEM, BO MNIE TO TYLKO WKUR...EKHM...DENERWUJE !
no i mnie ulżyło troszkę teraz...
Lubię sobie dzisiaj wypić piwo, bo nie lubię sobie dzisiaj siedzieć w domu...
i lubię dużo innych rzeczy, ale w żadnym wypadku świąt ! ot co !