Zaczynał swój dzień od pochwał przed lustrem
z tych uciech czerpał drogowskaz w sekundę
Nie robiąc tego dla siebie, z kręgosłupa zrobił ustęp
by przekonać resztę, że nie podupadł jak bezpański kundel
Lecz zanim pójdzie do pracy, zjedna nadto tupet
że jednak w tłumie coś znaczy, przeszkadzając wśród sfer
Gówno zobaczy wchodząc w niejedną dupę
by znów mordą przykozaczyć, nim jego zezwłok uschnie
Jego uśmiech ciężko ludzie znoszą, bo już wiedzą
że to umiejętność uwieść kogoś, by poczuć ten swąd
wazeliny, i nanieść innych jej lepkością
po to by mieć kwaśne miny, gdy się zobaczy nieboskłon
Jej obłok pod słońce widać, gdy ów klakier
rzekomo z mozołem czyha, by z siebie zrobić znów szmatę
Ukradkiem spychacz naostrzy, by swą kolekcję gówien
było widać zza kołdry, gdy głód go dosięgnie z bólem
4 dni temu
19 MARCA 2023
18 MARCA 2023
16 MARCA 2023
14 MARCA 2023
12 LUTEGO 2023
31 GRUDNIA 2022
31 GRUDNIA 2022
Wszystkie wpisy