W końcu nabrałam sił i motywacji, by zawitać ponownie na photoblogu. Chyba coraz mniej ludzi używa tego portalu, ale nie szkodzi :) Patrząc na ostatni wpis z 9.09.2011, uświadamiam sobie ile czasu minęło i jak wiele się wydarzyło od tej daty. Przede wszystkim jestem licencjowaną anglistką i zmieniłam Łódź na Katowice, by tam stać się magistrem filologii angielskiej. Moja bogata dusza imprezowiczki nie zdążyła poznać żadnych 'ciekawych' miejsc, poza galeriami i innymi sklepami z ciuchami i dodatkami, a już zmieniam miejsce zamieszkania na Tarragonę :)
27.08 wraz z połową mojej szafy wyruszam na podbój słonecznych hiszpańskich terenów na cały zimowy semestr studiów. Bilety zabukowane, jeszcze tylko kwestie mieszkaniowe i możemy lecieć :)
Wczoraj byłam drugi raz na lekcji śpiewu. Moja mentorka, Dominika Ziemnicka, jest cudowna i jest dla mnie wielkim źródłem inspiracji oraz motywacją do pracy nad sobą i swoim głosem. Przez te ciągłe rozjazdy, studia, nie mogę się skupić na śpiewie. Teraz robimy 'intensywny' miesięczny kurs, bo 27-go wylatuję, a i ona w tym czasie wylatuje do Lizbony nagrywać swoją debiutancką płytę! :)
Za dużo sobie nie pośpiewamy, biorąc pod uwagę te wyjazdy. Aktualnie postawiłam na 3 razy w tygodniu, szkoda, że nie było możliwości, by zacząć od początku lipca. Jednak mnie przedłużyła się sesja, a ona dostała zaproszenie do Kanady, do gościnnego dogrania się do płyty, dlatego dopiero widziałyśmy się dwa razy.
Ten czas tak szybko leci, że nie wiem sama w co włożyć ręce. Mam w głowie tyle planów, pomysłów, a tak mało czasu na realizację. Lubię skupiać się całą sobą na jednej czy dwóch rzeczach, bo wtedy osiągam najlepsze efekty, a kiedy robię sto rzeczy na raz, to wiadomo jak to się kończy. Co więcej, jeśli każda decyzja musi być przemyślana sto razy, biorąc pod uwagę dobro dziesięciu innych osób, jesteśmy skłonni do szybszej rezygnacji. Jednak z drugiej strony- nie po to marzymy całe życie, by tych marzeń nie realizować :)