patrząc na rok wstecz. zmieniłam się okropnie. kiedyś czułam, serio. teraz zobojetnialam. nie czuję nic. patrzę, jak spływa po mnie kolejne rozczarowanie. normalnie bym płakała z tego powodu. teraz płaczę, bo mi nie zależy. nie umiem sprawić, żeby móc zależało. nie, nie rozpadam się na kawałki. ktoś mi powie, Marlena, zmieniłaś się na lepsze. gówno prawda. nie czuję najmniejszego bólu, tylko rozczarowanie. nie umiem wykrzesać z siebie nic poza zazdrością, wkurwieniem albo rozczarowaniem. jestem zgorzknialym prawie 19letnim dzieciakiem, którego każdy z osobna musi krótko trzymać, którego każdy z osobna musi wychować. Chciałabym czuć cokolwiek pozytywnego. nie umiem.