Dostałam dziś okres, niestety. Mam duży apetyt, ale i tak coraz lepiej mi idzie, bo od 4 dni nie miałam żadnego napadu. Cieszy mnie to.
Ale zjadłam już dziś loda, tak więc jestem na siebie troszkę zła, no ale cóż. Człowiek się uczy na błędach, podobno.
No nieważne. Na obiad mam lasagne ;-;. Nie podchodzi mi to, ale nic innego nie ma w lodówce. Muszę powiadomić ojca o tym, że sama sobie będę robić zakupy, a najchętniej to sama bym sobie gotowała.
Daję sobie 4 miesiące na zrzucenie 10kg. I delikatne wyrzeźbienie brzuszka.
Nie śpieszy mi się do chudnięcia, chcę to zrobić powoli i dobrze.
Głodówki są głupie, tylko wyniszczają.
A jak tam u Was? Jakie plany na dzisiaj? :).