Błąd który popełniam od ponad 2 lat to zawalanie. Zawalanie. Zawalanie. Jak jednego dnia zawaliłam to kolejnego też sobie zawalę, bo po co się starać :). Lepiej mieć wyjebane i całe wakacje siedzieć w domu, bo przecież w krótkich spodenkach nie wyjdzie taka gruba krowa.
No ile można? Koniec, ja pierdolę.
Skopcie mi tyłek, błagam, proszę.
Widocznie mam złe podejście. Muszę zmienić swoje nastawienie, bo z takim daleko nie zajdę.
Miłego dnia laski, nie zawalajcie i dajcie z siebie wszystko. Nie od jutra, nie od poniedziałku, ale od dziś, od teraz, od tego momentu, od z a w s z e.
Uśmiechu na mordkach i ogromu motywacji! :3