Druga polowa 2019 roku. Ja, w rodzinnym domu, po tragicznym dniu... Wchodzę na fotobloga by wylać smutki, zamiast z kimś porozmawiać. Niesamowite. Minęło 6 lat od założenia tego ścierwa, a ja dalej bardzo dobrze wiem, że nikt mnie nie zrozumie, i mogę tylko próbować starać zrozumieć się sam.
Zmieniłem się. Zdałem sobie sprawę z tego, że bycie smutnym przy ludziach nie daje zamierzonych efektów. Że nie jestem tajemniczy i intrygujący tylko nudny i przyjebany. Że nie warto psuć ludziom... zabawy czy coś.
Zawsze myślałem sobie, że nikt nie chce słuchać mojego gówna, znaczy się, moich smutków. Ale mimo to zawsze komuś się wylewałem. Teraz już wiem, żeby robić to jak najrzadziej. Żeby wszystko zatrzymywać w sobie. Nigdy nie okazywać słabości i nigdy nie pokazywać jak czuję się naprawdę.
Bo ludzie nie chcą tego słyszeć.
Ludzie kochają szczęśliwych ludzi.
A ja dalej jestem smutny.
To ewidentnie choroba. Takie mam życie, że czasami po prostu obudzę się spierdolony, i muszę być smutny już resztę dnia. Jest 2019 rok a ja dalej nienawidzę siebie, dalej robię głupie gówno, dalej nie widzę dla siebie szans na normalne życie bo wiem, że nie mam w sobie żadnej energii ani motywacji. Choćbym wiedział, że muszę coś zrobić, a raczej chciał to zrobić, bo wiem, że da mi to w dłuższym rozrachunku szczęście - i tak nie umiem się kontrolować.
Zmieniłem się. Ale moje życie się nie zmieniło.
Dalej jest puste, jałowe, pozbawione sensu i celu. Dalej nie umiem docenić tego co mam, bo zawsze gdy mam czuć przyjemność, myślę... czy to już?
Bo zawsze gdy patrzę na życie to mam wrażenie, że wszyscy wokół mnie mają z niego więcej. Nie, że mają większe możliwości, że dostali coś, czego ja nie dostałem. Po prostu rzeczy które sprawiają im przyjemność nie ruszają mnie w ogóle.
Nie mam satysfakcji z nauki. Nie mam już radości ze spotykania się ciągle z tymi samymi mordami. Z palenia jebanej trawy. Z próbowania innych rzeczy. Z odkrywania nowej muzyki czy słuchania starej.
Nie mogę już znieść tych pierdolonych imprez. Rzygam nimi. Bawię się przez 2 godziny a potem chcę wracać do domu.
Do kurwa domu.
Grać kurwa w komputer.
Którym też już rzygam.
Nic nie sprawia mi radości. Wszystko jest nudne.
Wyblakłe.
Mam nadzieję, że kiedyś odnajdę coś, co w końcu sprawi, że będę miał tak naprawdę po co żyć. Bo nie da się tak żyć z dnia na dzień, bez celu, bez marzeń, bez planów.
To wszystko miało się zmienić. Miało wyglądać inaczej. Miałem przeżyć piękne chwile w liceum które będę wspominał do końca życia, a pamiętam tylko samotność, ból i robienie z siebie idioty. Miałem pójść na studia i poznac wspaniałych ludzi, ułożyć sobie życie.
A tymczasem nie zmieniło się nic.
Ja się zmieniłem. Ale nie moje życie.
Inni użytkownicy: paczeolihebygunmagda2025aikata13veryverydreamluko1995mateuszkaminiarzopplpagangodpatiizdoongmailcomlukas19956
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24