Dawno nie pisałam. Jakoś czas od poprzedniego wpisu zleciał bardzo szybko. Dużo się zmieniło, nie będę tego ukrywać. Sądzę jednak, że ta zmiana była potrzebna i być może, przez ten krótki okres trwania tego "czegoś" zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele mam i jak dużo mogę jeszcze zdobyć. Cóż, stać mnie na więcej, tu nie mam wątpliwości. Jednak nie było ani tobie, ani mi to pisane. Szczerze? Cieszę się, bo chciałam to zakończyć, może nie w taki sposób, ale chciałam i dobrze wyszło. Nie żałuję, bo akurat nie ma czego żałować. Do ferii zostały dwa tygodnie, a ja mam tak dużo do roboty, nauki, że nie wiem, kiedy to wszystko się stanie. Przyszły tydzień bardzo ciężki, kolejny jeszcze gorszy. Nauczycieli nie obchodzi to, że mamy za dużo nauki i też chcemy mieć czas dla siebie... Ale jak to dzisiaj Jacek ujął: "Nie narzekaj, jesteś w VI." Rozbawiło mnie to w sumie, ale to prawda. Wiedziałam, na co się porywam, ale jest OK. Po feriach przystopujemy trochę, w ferie też. Jeszcze muszę się pouczyć do tego konkursu wiedzy o Gdyni. Nie ma to jak wygrać eliminacje klasowe, mieszkając w Redzie, hahaha. Ogólnie w tym tygodniu była wywiadówka. Nie spodziewałam się, że będzie tak dobrze, bo już wiem, jak mogę robić. Uwielbiam moją klasę, która mnie czasami denerwuje, ale jesteśmy mega i tyle. Jutro łyżwy i imprezka, w niedzielę kościół i spotkanie z Pauliną + nauka. Nie mam pojęcia, jak się wyrobić, ale cóż... Trzeba dać radę. W drugim tygodniu ferii wyjeżdżam do Szczyrku. Czuję, że będzie zajebiście! :) No, a za miesiąc mój wiek zmieni się o kolejną cyfrę. W listopadzie/grudniu na kurs na prawko i w sumie uważam, że ten czas bardzo szybko leci. Szybciej, niż w gimnazjum. Za 4 miesiące już luz w szkole, matury i wolne dni. Aj, co to będzie? :) Zdjęcie skojarzyło mi się z tym dniem: 13.01.2012. Nieważne, dlaczego. Tylko ja wiem, o co chodzi i niech tak zostanie. Pozdrawiam tych, którzy przeczytali do końca. Czasami dobrze coś napisać :).