Na zdjęciu już standardzik. Tak w ogóle to wcale nie chciałam wstawiać tego zdjęcia xD Może dlatego że wyszłam koszmarnie - nie cierpię związywać włosów ale stwiedziłam że na OJ zwiążę co by się sędziowie nie czepiali.
Szczęśliwa z tego powodu nie byłam.
W piątek byłam na 18stce Michała w kontiki w Sopocie. Było całkiem nice szkoda tylko ze jakoś nie miałam humoru do zabawy więc po 1.00 wyciągnęłam dziewczyny z powrotem.
Było zimno i w ogóle ale dotrwałyśmy do przyjazdu taty.
W domu byłam koło 3.00 wieć super.
O 9.30 zadzwonił budzik. O 12.00 miałam busa i do Sopotu. Tam zobaczyłam się z Majką i z Jessicą. W sumie pogadałyśmy, polookałam na zawody i po obejrzeniu kilku przejazdów wraz z Mają zwiałyśmy do Galerii Bałtyckiej. W GB całkiem nice - w sumie zjadłam obiad [bo nie jadlam właściwie nic porządnego poza jedną kanapką od 23h] i porobiłam zakupy.
W Yves Rocher kupiłam prezent dla Betty [koleżanka z klasy -> na Wigilie klasowa] i dla mamy jakiś tam płyn do demakijażu.
Może znajde sth else ale jak nie to już coś mam.
Kupiłam też zarąbisty prezent dla siostry. Napisałabym co ale musi to pozostac tajemnicą moją i Mai bo moja sis wpada na mojego phb więc nie mogę napisać. Ale jestem z siebie dumna.
Dzisiaj wstałam znowu o 4.53 [tak tak NAD ranem]. O 5.52 autobusikiem udałam się do Gdyni Głównej - wymarzłam przy tym jak cholera bo na dworcu spędziłam z 20 min.
Jak dojechałam do Żabianki to dopiero zaczęło świtać a bk bo o 6.30 w SKM kanarów się nie spodziewałam. A jednak - byli.
Pani Magda dotarła dopiero ok. 7.40 więc spędziłam upojne 20 min. wraz z Mają i Inczem w boksie xD A toż dlatego iż Incz leżał.
Na 8.00 jazda - miałam Bodzia. To była KATASTROFA
. Przynajmniej początek. Wsiadłam już w stajni więc przez łącznik na hale... w między czasie on się zatrzymał, zaczął cofać i coś odwalać
- z pomocą Agi dotarłam jakoś na hale.
Potem stęp ok. Kłus na większej części, gdzie rozłożone były przeszkody na zawody [ w liczbie około 15 cudownie kolorowych przeszkód z krzaczkami po bokach
] zaowocowały galopem nie do zatrzymania po całej hali.
Brykanie też było normalne... tzn dobiliśmy jakoś do 4,5 razy
Próba wjazdy na wolte skończyła sie prawie wjazdem w przeszkode ale po jakimś dłuższym czasie udało nam się zatrzymać.
W sumie pewnie łatwiej by było gdyby nie to że byłam przerażona faktem braku miejsca na jakikolwiek manewr w tym gąszczu przeszkód, drzewek i koni.
Po tym cudownym przerywniku poszliśmy na mniejszą część i tam już kłus ok.
Potem ogólnie było już spoko - kłus całkiem nice. Galop na mniejszych połowach mniejszej części ogólnie w porządku.
Tylko raz jak zrobiła się mniejsza odległość między mną a Marysią to on wystrzelił, bryknął z 2 razy i było ok.
Powrót do stajni bez emocji... może dlatego że jechał za końmi a nie sam.
Pokręciłyśmy się jeszcze po stajni z Mają, looknełyśmy za zawody, wyczyściłyśmy konie, pościągałyśmy z padoku [taa spacer z Rundzią do boksu na samym sznurku bez kantara i uwiązu był intrygujący. Ale ona była grzeczna i kochana], przebrałyśmy się i ja poszłam na kolejke.
Ogólnie dzięki dla Agi [misery21] za zdjęcia.
Mam nadzieje że Maja mi je prześle.
No to na tyle
Alem się rozpisała
to pa
Tylko obserwowani przez użytkownika mia2801
mogą komentować na tym fotoblogu.