Wiosna! Nareszcie.
Co prawda im cieplej się robi, tym trudniej mi obejść się bez chusteczek do nosa, ale co tam, przejdzie i to.
Za tydzień święta! Trzeba będzie sprzątać, ale chemii powiem "papa".
Gdyby nie chemia, szkoła byłaby całkiem przyjazna, z wyjątkiem może sprawdzianów.
Kompetencje.
Już mi się niedobrze od tego robi. Niech będzie już po!!
Wtedy można co najwyżej zasiąść i zapłakać nad własną głupotą. Ja tam płakała nie będę, niezależnie od tego, czy popiszę się rownie wielce jak przedwczoraj. W sumie dopiero w poniedziałek zrozumiałam, że gdyby nie polski, to nie byłoby tak cudownie...
Dobra, koniec tematu, chyba każdy ma już dość.
:*
Sobota...? ;)
*Trochę oszukuję, bo zdjęcie nie z tego roku, robione chyba 2 lata temu. Nie wiem nawet, czy w tym roku można się kwiatów spodziewać. Sądząc po tym, że rok temu z całego drzewa zebraliśmy całe 3 morelki, to raczej nie.
I've seen your flag on the marble arch
love is not a victory march
It's a cold and it's a broken hallelujah