ZDJĘCIE: Dawno, dawno
PIĄTEK TRZYNASTEGO
.. zaczął się nieźle... Na pierwszej lekcji zeszyty zebrał pan z EDB, później reszta lekcji zleciała wyjątkowo przyjemnie, na kółku z j. angielskiego robienie zadań szło mi przednio, a na kole z wos-u odpowiedziałam poprawnie na wszystkie pytania, ALE...
wrocilam do domu, w 5 minut zjadłam obiad i postanowiłam pojechać do Roksany, do Parszowic (7 km), już na pierwszej krzyżówce, w łańcuch wkręciła się sznurówka mojego buta, na szczęście pod żadne auto nie wpadłam, przed chodnikiem wyszarpałam sznurówkę, zawiązałam buta i pojechałam dalej, po drodze, jak na złość - wiatr wiał nie w tą stronę co trzeba, więc zamiast jak tradycyjnie - w 15 minut, dojechałam do niej w 30 minut. Później razem z Roksaną pojechałyśmy do Pauliny, było super ;)
Wracając od Pauliny, przejeżdżając przez Dłużyce - chciałam wjechać z ulicy na chodnik, ale zamiast tego, wywróciłam się tak niefortunnie, ze zdarłam całe kolano, stłukłam łokcie i nabawiłam się kilku siniaków, Po tym incydencie stwierdziłam, ze pojadę sobie polną dróżką, zamaist ulica, zeby nie przytrafiło mi się już nic innego, ale niespodziewałąm się, ze droga, którą wybiorę, prowadzi aż do Krzyżowej, no ale...
Dopiero w domu zauważyłam, ze podarłam spodnie, a kolano mam całe we krwi... Piekny piątek trzynastego <3
Przynajmniej jakas przygoda XD
Szymek pojechał na kurs zastępowych, więc weekend szykuje się dość ponury, ale tam, zadania z fizyki czekają <3