Lubię myśleć o tym, że ostatecznie nasze uśmiechnięte spojrzenia się spotkały po takim czasie. Zawsze gdzieś błądziły wokół siebie, zawsze któreś odrywało wzrok, odwracało głowę, nieświadome prawdy, że jeszcze nie-czas.
Dźwięki nigdy się nie kojarzyły.
Zdjęcia nie budziły emocji.
Zapach może i był, ale które z nas zwróciło uwagę?
Teraz wiem, że pachniesz latem, skoszoną świeżą trawą, wieczorem -słodko-wanilią. Słyszę Cię zamiast w nutach w szeleście kartek i w głębokim gorącym oddechu i drżę, drżę na samą nawet myśl, że...
uświadomić sobie jest trudno, iż się wpadło w sieć.