Godziny, dni czekania na Ciebie zamieniają się w zatrważający wir wspomnień i odczuć. Na siłę próbuję odtworzyć na skórze twój dotyk sprzed kilku dni, obudzić ten dreszcz pod twoimi palcami i drżenie nóg kiedy mówisz takie miłe rzeczy.
Dotknij mnie tylko, a zamienię się w kota, który łasi ci się do rąk, by móc jak najdłużej zatrzymać to uczucie. Potrzebuję, abyś wypełniał moją głowę słowami, dźwiękiem, barwą, przesycał mnie całą od stóp do głów, abym już nie była sobą, a więcej we mnie było Ciebie, i w tym ciepłym letnim słońcu scałować z Ciebie wszystkie troski, wszystkie nieuśmiechy, zatonąć w twoich dłoniach i ramionach, gdzie nie słychać już krzyków miasta w nocy.