Z przed chwili
Bo liczy się tylko uśmiech.
Najlepsza broń na wszystko.
Uciekniesz od kłopotów
Zmylisz przeciwnika
Może czasami szczera prawda z tego wynika.
Może będzie to kiedyś szczere
najlepiej uwierz w to bo mówi wiele..
Myślę o śmierci wtedy czuję się gorzej
Te myśli, wierz mi, sprawiają, że wciąż tworzę
Jesteś tam Boże, czyśmy tu sami?
Niebo w kolorze stali groźnie milczy z oddali
Boję się nieraz, że wszystko co jest
To tylko tu i teraz, to tylko lud i ziemia
To tylko bród skąpany w grzechach i trud skopany w mękach
Duch w nas umiera, jedyny bóg to pieniądz
I nawet w świątyniach oddają cześć jemu
A rzeźby milczą nie wiedzieć czemu
Niech krzyczą, bo milcząc nie dadzą rady temu
Wciąż wiszą tam i widzą, jesteś to przemów
To wszystko martwe symbole jak każde
Zimne pomniki pod które dla publiki
prominenci polityki napełniają wieńcami kwietniki
Wszystko w blasku fleszy i przed obiektywem
Wszystko dla poklasku, cieszyć lud swym narodowym zrywem
Kiedy masz wiarę wszystko to ułatwienie
Gdy ramię w ramię razem idziesz po rozgrzeszenie
Lecz kiedy wątpisz i chcesz pod prąd iść nie tam gdzie tłumy
Wygrywasz walkę, bo otwierasz swój umysł
Sieję w sercach niepewność, sączę sceptycyzm w umysły
Miejsce zajmuje względność, skoro wątpisz to myślisz
Zostawię ślad choćby taki tylko
Że ten rap otworzy usta i umysły tym co milczą