No co tu dużo mówić. Po prostu trochę poodwalaliśmy w wigilię w internacie , a oto efekt. Leżę sobie w trumnie(tak nazywamy część łóżka do której wrzucamy pościel) zdemontowanego wcześniej wyrka, nieobecnego kolegi i mam pozytywne nastawienie do życia. Oj więcej takich dni. :[luzak]