photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LISTOPADA 2011

Chciałabym chociaż raz wszystko wiernie odwzorować. Problem we mnie tkwi w tym, że w myślach układam niesamowite histori i całkiem dobre scenariusze, ale zapisać tego już nie ma gdzie, umyka cały czas.

Pewien czas po tym, jak rozstaliśmy się z Maciejem, miałam odczucie, że on chce kontaktu ze mną. Bałam się, że to tylko moje urojenia, że wmawiam sobie to, bo za bardzo pragnę, żeby do mnie wrócił. Starałam się więc nie okazywać wzruszenia, nie rozpowiadałam o tym nikomu. Co z perspektywy czasu było dobrą decyzją, bo trudno byłoby się wyplątać z tego, czym tak bardzo się cieszyłam.

Był 11 listopad, a on w Warszawie. Ja siedziałam przed komputerem, jak zwykle zresztą, z braku innych rozrywek. Dostałam smsa, że tęskni. Chyba. I to trochę. I że wydaje mu się, że popełnił błąd. Czy czułam wtedy radość? Tak, niewyobrażalną. Wyobraziłam sobie natychmiast, że to początek czegoś nowego, że może wszystko się wyprostuje i wróci do normy. Umówiliśmy się na sobotę. Kiedy siedzieliśmy razem w aucie, położył mi się na kolanach. Trzymał za rękę. A następnego tygodnia staliśmy objęci na koncercie w Wiatraku. I co później? Standard

 

"Myślę o sobie. Nie chcę żeby ktoś się o mnie martwił. Moja rodzina będzie miałą mega stres, wiem to. Nie chcę być z nikim, kto będzie moją głowę i myśli zajmował tam. Chcę się skupić na pracy, nie na ludziach"

 

Jakim prawem robi mi to drugi raz? Kto go upoważnił do zwracania mnie po raz drugi na tą samą ścieżkę, na której widzę tylko i wyłącznie siedzenie samotnie w pokoju, płakanie do poduszki i wspominanie? Kto mu pozwolił sprawiać mi ból? Jak mógł w ogóle o tym nie myśleć?

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika masterofthewind.