Nigdy nie dzwonisz, żeby dowiedzieć się co u mnie.
Już pierwsze słowa Cię zdradzają.
"Co u ciebie?"
Już niedługo. Usiądziemy na spokojnie, na chwilkę, nad kwietniowym zmrokiem, w zawieszeniu. Od zachodu do wschodu będziemy opowiadać nasze historie bez wyjścia, do wycierpienia, będziemy wymieniać się liczbami - ile razy dziennie zawalił nam się świat, który raz już tak siadamy i wspólnie dumamy. Usiądziemy i odpoczniemy, bezradni, złożymy broń, ibuprom, kawę, sen, odepchniemy nasze problemy gdzieś na bok.
Będziemy o nich rozmawiać całą noc, ale tak jakby nas zupełnie nie dotyczyły, jakby były jedynie nieszczęsnymi przypadkami wyczytanymi gdzieś w porannej gazecie. Niewzruszeni, niezdolni do choćby jednej łzy. Będziemy teoretyzować, obliczać.
Ile razy statystycznemu człowiekowi zawalił się dzisiaj świat?
Czy nie zawyżamy statystyk, przyjacielu?
Chowasz się na tym samym zakręcie
Nie ma co, nie jesteś dzieckiem szczęścia
zawsze nam było blisko,
choć tak daleko.