Usiadł sobie człowiek, pomyślał i gorzko zapłakał.
Zapłakał bo nie zrozumiał, zdziwił się i pojąć usiłował. Wspomniał chwile pieczołowicie z pamięci wymazane, przywołał dźwięk śmiechu najmilszego, zapach zimnego mleka porannego, przytulność miejsc z dawna nieodwiedzanych. Usłyszał, poczuł, zobaczył.
I nie zrozumiał.
Przez moment poczuł wielką energię, pobiegł więc przed siebie ścigając się z wiatrem, za plecami wciąż słysząc śmiech najwspanialszy. Odwrócił się, ale już nic ujrzał, zatęsknił i zapłakał.
Usiadł sobie człowiek, pomyślał i gorzko zapłakał.
Zapłakał bo nie zrozumiał, myślał i kombinował. Próbował dogonić myślami czas niesłusznie miniony, zrozumieć przyjaźń niesprawiedliwie zapomnianą, zapomnieć, wymazać, pieczołowicie.
Żalu się nie da zapomnieć - jest jedynym nieprzemijającym dowodem na to, że naprawdę.... to wszystko działo się naprawdę.
Nigdy więcej nie witaj mnie w ten sposób.
Cholernie tęsknię,
z dedykacją dla O.K. ;*