Darłówek 2008r. ;-)
pamiętam jak wieczorami siedziałam na plaży myśląc nad tym, co trzeba zrobić po powrocie do Łodzi, żeby wszystko się poukładało z Pe.<3 mimo że przez ten czas nie balowałam, były to naprawdę cudowne wakacje.
tak.. ja zdecydowanie do nabrania sił na kolejne chwile życia potrzebuję wyciszenia, wsłuchania się w moje prawdziwe ' ja ' i postawienie sobie celów. tylko wtedy z tych celów gówno wyszło.. teraz jest inaczej. czuję to.
po tego rocznym wyjaździe do Przybrodzina, wyciszenia i wsłuchania się w siebie, czuję, że to co sobie zaplanowałam jest najważniejsze. to są teraz moje priorytety i zamierzam do nich konsekwentnie i cały czas do celu, iść. teraz najważniejsza jest szkoła i moje pasje, a nie chłopak, poza którym nie widziałam świata, a nic z tego nie wyszło. uczucia są zdecydowanie ulotne - dziś są, jutro już nie. wszystko się zmienia. sam człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy z tego jak bardzo się zmienia - czasem na gorsze, czasem na lepsze. na razie zaczęłam wychodzić wreszcie na plus. ;-) jestem sama z siebie dumna, bo wiecie co ?
UMIESZ LICZYĆ ? LICZ NA SIEBIE!
reszte sobie dopowiedzcie sami.
>> KLIK <<
a to apropo tamtych wakacji.<3
ja i Matiś w akcji. ;-)
od rana usiadłam do zeszytów i w głowie latają mi sejmiki ziemskie, szlachta i ich przywileje, oraz nierówności wielomaniowe. w mniejszym stopniu świta mi tam gdzieś nawet to piekielne prawo Coulomba z fizyki i typy ustrojów rzecznych z geografii. ;-) jutro zajęcia..
w głośnikack leci Tałi.<3
a ja czekam na przesyłkę z butami.
w głowie pojawia się coraz częściej też Adam, który kompletnie zmienił taktykę. sprawił swoim zachowaniem, że wciąż zastanawiam się o co mu chodzi i ile z tego czego się domyślam jest prawdą. nie ma co.. chłopak bardzo dobrze zna psychikę kobiet, więc żaden problem dla niego spowodować to moje główkowanie o nim.