wszyscy wszystko zawsze widza, wiedza, domyslaja sie,
tylko nie ja
mowia mi jak bedzie
ale ja dalej upieram sie przy swoim!
i potem prosze jak na tym wychodze;/
juz tak nie chce!
hej! ja tez mam uczucia!
Chciałabym wznieść się ponad chmury,
zapomnieć co to ból, cierpienie..
Chciałabym cieszyć się życiem,
mijającą chwilą..
Jest mi czegoś brak.. a może kogoś?
Może obu tych rzeczy.
To 'coś' to prawdziwe szczęście, pogoda ducha..
to słońce na zachmurzonym niebie.
Ten 'ktoś' to osoba która zrozumie, pocieszy, podniesie na duchu...
A jeśli zajdzie taka potrzeba, to ze mną zapłacze.
Już sama nie wiem, czy posiadam prawdziwych przyjaciół,
może po prostu dałam im takie miano bezpodstawnie?
Sama nie wiem.
Chyba żyję w fałszywym świecie, muszę się obudzić.
Czy dużo wymagam od losu?
Chcę być tylko szczęśliwa.. chcę wierzyć w miłość, mieć prawo do walki, zatrzymać czas..
Czy na szczęście trzeba zapracować?
Któż wie.
Jedni mają wszystko, drudzy nic nie posiadają..
Podobno, aby dostać więcej od życia,
trzeba dać dużo od siebie.
Czy za mało się staram?
Co robię źle?