wstawiam cokolwiek, bo i tak fbl psuje jakość.. 
znowu tu weszłam i znowu się sporo zmieniło w moim życiu..
nie daję rady, chociaż się staram, staram się żyć normalnie, ale lewituję, moja egzystencja nie ma sensu, nie ogarniam co się wokół mnie dzieje.. co to znaczy żyć normalnie? nie wiem, chodzę do pracy bo chodzę, rozmawiam z ludźmi bo rozmawiam, na zajęcia też uczęszczam, chociaż coraz bardziej mnie wku*wiają..
minęło pół roku, a dla mnie czas się zatrzymał, niby żyję z dnia na dzień, ale nie pamiętam nic co się działo przez te pół roku, jestem odcięta.. ale co najważniejsze, nie wspomagam się żadnymi "zapominaczami".. miesiąc temu kompletnie moje życie straciło sens, kolejna osoba odeszła a ja nie wiem co ze sobą począć, nie wiem co mam robić w życiu, kiedyś wszystko było prostsze, zero problemów, zero odpowiedzialności za czyny i słowa, teraz? trzeba się pilnować i podejmować decyzje. nie chcę być dorosła.. nie chcę być sama, a jak na razie jestem. nie mam nikogo, przyjaciele pomagają ale to nie to samo, mam rodzinę, która też stara się pomóc, ale to też nie to samo.. chciałabym, żeby ktoś mnie poprowadził i powiedział co mam robić, bo sama się gubię.. ale jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby się coś zmieniło, muszę być sama i może jakoś sobie poradzę, muszę sobie poradzić, bo każdy uważa, że jestem silna, jestem, ale czasem już nie wytrzymuję..
mam nadzieję, że jak tu następnym razem wejdę, to będzie lepiej, chociaż trochę, wątpie, żeby coś się zmieniło w sprawach sercowych, bo to niemożliwe.